Beta @NinaAvdeeva <3
***
Część praktyczna egzaminu nie należała do najłatwiejszych
wyzwań, jakich podejmowała się Blair Olsson. Trzeba było skoordynować wiele
umiejętności i skorzystać ze sprytu, by wykonać zadania. Polecenia zapisano
złotym tuszem połyskującym w świetle świec układających się w zawieszony pod
sufitem żyrandol.
Należało wykazać się znajomością zaklęć, które
wykraczały poza poziom nauczania szkół dla czarodziei i wykorzystać wiedzę
zdobytą podczas szkolenia w ministerstwie. Wymagało to skupienia i wystawiało nerwy
na poważną próbę. Głównym zadaniem było użycie Mapy Punktów Lokomocji i
posłużenie się jednym ze świstoklików. Dodatkowo rekruci musieli popisać się
swoją umiejętnością latania na miotle, z czym zresztą cała trójka poradziła
sobie doskonale. W końcu Harry i Draco byli kiedyś szukającymi, a Blair brała
udział w wyścigach na miotłach w swoim ojczystym kraju.
***
Na wyniki egzaminów nie musieli czekać długo. Po
krótkiej przerwie Randal Hackett w towarzystwie Gildy Riseborough zjawił się w
kwaterze Departamentu do Spraw Przestępczości Magicznej i Walki z Czarną Magią,
gdzie wszyscy młodzi rekruci nerwowo ich wyczekiwali.
Testy musiał przejść każdy pracownika ministerstwa.
Decydowały one o tym, czy dany czarodziej może podjąć pracę na swoim
stanowisku. Często bywało tak, że znaczna część uczestników oblewała i trzeba
było ponownie ogłosić rekrutację.
– No już, proszę o ciszę! – ryknęła Gilda
Riseborough, unosząc dłonie, by uciszyć młodych pracowników wymieniających między
sobą uwagi na temat minionego sprawdzianu wiedzy i umiejętności.
Blair siedziała w skupieniu, obgryzając paznokcie.
Zazwyczaj tego nie robiła, ale tym razem była bardzo zdenerwowana. Zerkała
kątem okna na Harry’ego siedzącego tuż obok. On wydawał się zupełnie spokojny.
Malfoy natomiast rozparł się wygodnie na krześle; był pewny swoich odpowiedzi,
a zwłaszcza egzaminu praktycznego.
– Dyscyplina to podstawa w Ministerstwie –
powiedział oschle Hackett i machnął różdżką, z której wystrzeliło z hukiem kilka
iskier. Wszyscy nieco się wystraszyli i skierowali wzrok na przełożonego. – Tak
lepiej. Oddaję teraz głos pani Riseborough, która przedstawi wasze wyniki.
Spojrzał na kobietę, która zawstydziła się nieco i
posłała mu delikatny uśmiech. Poprawiła długi kucyk i przekartkowała trzymany w
ręku zwinięty pergamin. Stuknęła w niego różdżką, a on bezzwłocznie rozwinął
się, po czym zawisnął w powietrzu. Gilda odchrząknęła i omiotła wzrokiem
wszystkich zgromadzonych, by rzec:
– Odczytam teraz nazwiska osób, które dzisiaj
rozpoczną swoją karierę w Departamencie do Spraw Przestępczości Magicznej i
Walki z Czarną Magią. Kolejność jest zupełnie przypadkowa. – Przeniosła wzrok
na pergamin, gdzie widniała cała lista nazwisk zapisana pięknym, kaligraficznym
pismem. – Noah Pickering, Draco Malfoy, Annabelle Jackson, Harry Potter, Freya
Miles, Harper Stanfield i… – Kobieta zmarszczyła brwi, by dokładnie przyjrzeć
się zapisanym słowom.
Blair serce tłukło w piersiach, gdyż jeszcze nie
usłyszała swojego nazwiska, co ją zmartwiło. Zazdrościła kolegom i koleżankom, którzy
mogli już spokojnie odetchnąć i cieszyć się stanowiskiem. Ona tymczasem zaciskała
pięści, wiercąc się na krześle.
– …i Vincent Bletchley. Serdecznie gratuluję
wszystkim. Przykro mi ogłosić, że niektóre osoby niestety nie sprostały zadaniu,
a są wśród nich Louis Morgan, Blair Olsson oraz Jennifer Bluebell – zakończyła,
uśmiechając się sztucznie.
Blair zastygła w bezruchu, a krew odpłynęła z jej twarzy.
Po kilku sekundach dotarło do niej, że się nie dostała. Ale jak to możliwe?
Panikowała w myślach, przypominając sobie wszystkie odpowiedzi, których
udzieliła.
Czyżbym pomyliła jadowitą tentakulę z kłującym
mchoporostem? Przecież latanie tak dobrze mi poszło! A niech to! Nie wierzę!
Draco wyglądał na zadziwionego, ponieważ sądził, że
dziewczyna świetnie sobie ze wszystkim poradziła. Harry również był zszokowany
tą decyzją.
– Jak to możliwe? – zwrócił się do Blair, która próbowała
złapać oddech i się uspokoić. Nie mogła podnieść wzroku, a jej oczy się zaszkliły.
Chciała wybuchnąć złością, a zarazem płaczem. Nie mogła uwierzyć, że nie
dostała tej pracy. Przyjechała tyle kilometrów, przeprowadziła się do Hogsmeade
i wszystko miało pójść na marne?
– Widocznie się do tego nie nadaję. J-jestem
beznadziejna! – rzuciła, próbując powstrzymać łzy, które zaczęły jej napływać
do oczu.
Harry, widząc to, postanowił zainterweniować. Wstał
z krzesła i ruszył w stronę pani Riseborough. Kobieta świetnie bawiła się w
towarzystwie Hacketta, który widocznie ją czymś rozbawił.
– Co się dzieje, chłopcze? – zapytał pan Hackett,
spoglądając na Pottera, gdy ten zbliżył się do nich.
– Chyba zaszło jakieś nieporozumienie – odparł
chłodno Harry.
– Czyżby? – zadrwiła Gilda, uśmiechając się
sztucznie. – Co ma pan na myśli, panie Potter? Sądzi pan, że Rada Komisyjna
Ministerstwa popełniła jakiś błąd?
Harry wpatrywał się w urodziwą kobietę, którą
wcześniej uważał za atrakcyjną. Straciła w jego oczach, gdy zobaczył ją z
bliska.
– Zgadza się
– powiedział Harry. – Uważam, że Blair Olsson powinna dostać tę posadę. Poszło
jej na pewno rewelacyjnie, zwłaszcza egzamin praktyczny. Była z nas najlepsza!
– dodał, unosząc głos.
Hackett zmierzył chłopaka wzrokiem i prychnął
głośno.
– Po pierwsze,
nie tym tonem, panie Potter. Po drugie, owszem, panna Olsson była w porównaniu
do pana świetna, ale Ministerstwo nie toleruje oszustwa – obwieścił chłodno.
Gilda pokiwała żarliwie głową.
Harry zmarszczył brwi, zastanawiając się, co miał na
myśli Randal Hackett, mówiąc „oszustwo”. Spojrzał w kierunku Blair siedzącej z
twarzą schowaną w dłoniach. Draco podsłuchiwał rozmowę Pottera i przyglądał się
swoim przełożonym.
– Tak, panie Potter. Panna Olsson dopuściła się
oszustwa – powtórzyła Gilda. – Czegoś jeszcze pan nie rozumie?
– Ale w jaki sposób?
– Tej informacji nie mogę panu udzielić – odparła.
Potter zacisnął usta i ze spuszczoną głową odszedł do
dziewczyny, która zakładała płaszcz. Draco przyglądał się jej i chłopakowi ukradkiem.
– Blair, czy ty… oszukiwałaś? – zapytał nieśmiało
Harry, choć nie mógł uwierzyć w to, co powiedział. Dziewczyna wyglądała tak
niewinnie. Zrobiło mu się jej żal, gdy spojrzała na niego z zapłakanymi oczami
i poczerwieniałą twarzą.
– Oszukiwałam?! No coś ty! – mruknęła, pociągając
nosem. Harry jej wierzył. Widział od początku jej zaangażowanie. Sam fakt, że
jako jedyna robiła notatki z wykładów, temu dowodził.
– A więc nie rozumiem. Powinnaś iść porozmawiać z
samym Ministrem Magii – zaproponował, podając jej torebkę.
– Ja przecież… – zaczęła, po czym urwała, gdy do
głowy przyszła jej pewna myśl. – No tak… – Przesunęła wzrok na miejsce, na
którym siedział Draco Malfoy. Już go tam nie było.
– Co jest, Blair?
– Ja… podpowiadałam Malfoyowi – mruknęła cicho,
zakrywając usta i podążając wzrokiem za jasnowłosym chłopakiem, który zmierzał
do wyjścia z kwatery.
O kurde no to się porobiło mam nadzieję że da się to jakoś odkręcić. Biedna Blair 😢
OdpowiedzUsuń