Beta - niezastąpiona @NinaAvdeeva <3
~*~
Randal Hackett zapoznał Blair, Harry’ego i Draco z zasadami, które
obowiązywały śledczych. Chodziło głównie o zachowanie tajemnicy, posługiwanie
się magiczną łącznością w postaci sekretnych świstoklików umiejscowionych w
przeróżnych miejscach oraz innych czarodziejskich sprzętów, o których Blair
wcześniej nie słyszała. Dotychczas nie zdawała sobie sprawy z istnienia tylu
magicznych rekwizytów, więc była oczarowana dobytkiem Ministerstwa.
– Jak mniemam, wszyscy posiadacie licencję na teleportację? – zapytał
Hackett, gdy pokazywał nowym śledczym ostatnie wydanie Proroka Wieczornego z
prowokującym nagłówkiem o nieudolności Ministerstwa. Odwrócił wzrok, po czym
machnięciem różdżki wzniósł gazetę w powietrze, pozwalając się jej samoczynnie
spalić.
W odpowiedzi na pytanie wszyscy kiwnęli głowami, spoglądając na
dopalający się artykuł z ruchomym zdjęciem zakrywającego twarz Ministra Magii,
Kingsleya Shacklebolta.
– Dla waszej wiadomości, Ministerstwo zamierza wstrzymać wszystkie
licencje na teleportacje z uwagi na okoliczności, aż zniknięcia ustaną –
obwieścił zupełnie poważnie, strząsając z szaty drobinki popiołu, które
wylądowały na niej podczas spalania.
– Niby jak mamy się teraz poruszać? – zapytał oburzony Draco, marszcząc
brwi, na co Hackett obrzucił go chłodnym spojrzeniem.
– Spokojnie, panie Malfoy. Jeszcze nie wiadomo, kiedy procedury zostaną
wprowadzone. Czekamy na decyzję Ministra, jednak, moim skromnym zdaniem, to
tylko kwestia czasu. W związku z tym zaproponuję państwu kilka metod
transportu, jakimi dysponuje Ministerstwo na czas tych niedogodności.
Jak powiedział, tak zrobił. Przedstawił całej trójce kolekcję mioteł dla
pracowników. Znalazło się wśród nich kilka modeli Zmiataczy, w tym Zmiatacz 7
oraz 11, jak i wiele starych modeli tego środka lokomocji, między innymi Nimbusa
2000, którego od razu skrytykował Draco, określając „zabytkiem”.
Kolejnym sposobem przemieszczania się, zaprezentowanym przez Hacketta,
były wspomniane już świstokliki – magiczne przedmioty, dzięki którym błyskawicznie
można było przenieść się z jednego miejsca do drugiego. Zazwyczaj były to
przedmioty codziennego użytku, jak łyżka, donica na kwiaty czy kubeł na wodę,
niczym niewyróżniające się od innych. Ministerstwo pozwoliło sobie ukryć część
z nich i w związku z tym powstała specjalna Mapa Punktów Lokomocji opracowana
przez Departament Transportu Magicznego.
Blair była pod ogromnym wrażeniem tego, jak Brytyjskie Ministerstwo Magii
ich przywitało. Szkolenie z zakresu obowiązków, jakie miała wypełniać jako nowy
śledczy, było fascynujące i pełne zadziwiających rzeczy. Szczególnie zachwyciła
się obsługą mioteł, gdyż świetnie odnajdywała się w tej dziedzinie, dowodem
czego był jej udział w Dorocznych Wyścigach na Miotłach organizowanych w
środkowej Szwecji, w regionie Örebro. Raz udało się jej zdobyć drugie miejsce
na podium, co było niezwykle trudnym i wymagającym wielu umiejętności zadaniem.
Całe szkolenie trwało prawie dwie doby, ale dzięki eliksirowi
przebudzenia i witalności, który podała młodzieńcom Arabella Richardson, mogli
zachować skupienie i w pełni skoncentrować się na kursie. Zostały im
dostarczone także posiłki w formie ciast, jak strudel czy dyniowe, oraz spora
ilość miodu pitnego, co w pełni ich zadowoliło i pozwoliło nasycić puste żołądki.
Blair zupełnie zapomniała o swoim kocie, który zapewne umierał z głodu, a ona
zajadała się pysznym wypiekiem z gruszką i rabarbarem.
Co jakiś czas odbywali spotkania z innym czarodziejem lub czarownicą,
którzy przekazywali swoją wiedzę i umiejętności nowym pracownikom. Mogli uczyć
się od najlepszych, co miało wkrótce przełożyć się na efekty w ich działaniach.
Harry znał część nowej kadry na tyle, że zdawał sobie sprawę, kiedy ktoś
tylko przechwalał się swoimi dokonaniami, gdyż większość z nich została
przeniesiona z innych departamentów. Był także nieco rozkojarzony sytuacją,
jaka zaszła pomiędzy nim a Ginny. W głowie wciąż plątały się mu wspomnienia ich
ostatnich kłótni. Nadal chował urazę do dziewczyny, która nie zjawiła się, by
świętować jego „awans” w ministerstwie. Mimo to kochał ją całym sercem, chociaż
ostatnio coraz częściej zastanawiał się nad ich związkiem i miewał narastające wątpliwości.
Ostatnim etapem szkolenia była nauka specjalnych zaklęć, którymi władało
Ministerstwo. Miały być przydatne w ewentualnej potyczce z czarnoksiężnikami,
jednak znaczna ich część była w trakcie testów, co wiązało się z ryzykiem.
Randal Hackett poinformował o tym młodych śledczych i zasugerował posługiwanie
się własnymi umiejętnościami.
W końcu nadszedł test erudycji oraz zręczności, który badał wiedzę
zgromadzoną podczas całego szkolenia oraz zdolności nabyte po
kilkunastogodzinnym kursie. Wszystko odbywało się w błyskawicznym tempie i nie
było miejsca na przerwy. Zazwyczaj takie przedsięwzięcie trwało kilka dni,
jednakże z uwagi na zaistniałą sytuację Minister Magii zdecydował o
wcześniejszym ukończeniu kursu i zaliczeniu praktyki podczas wykonywania
obowiązków.
– Pssss-t… – Zza pleców do Blair doszedł niespodziewany dźwięk, co ją rozproszyło,
gdy czytała polecenie jednego z zadań.
Westchnęła głośno, przewracając oczami, ponieważ wiedziała, kto znajduje się
za nią. Bała się odwrócić w stronę Malfoya, który zaprzątał jej głowę podczas
testu. Postanowiła go zignorować i skupić się na dalszej części egzaminu.
– Ej, ty… Olsen! – Ponownie usłyszała szept chłopaka, co znowu wybiło ją
z rytmu.
Wypuściła głośno powietrze, przez co siedzący za drewnianym biurkiem na
drugim końcu sali pan Hackett spojrzał na nią podejrzliwie. Czytał jakąś grubą
książkę i co jakiś czas zerkał na trójkę czarodziejów, którzy pocili się nad
trudnymi zadaniami.
– Czego chcesz? – syknęła Blair, kiedy Hackett zanurzył nos w swojej
lekturze. Nie spuszczała go z oczu, ponieważ wiedziała, że nie można komunikować
się z innymi. W jej głowie pojawiła się wizja pierwszego i ostatniego dnia w Ministerstwie
oraz czerwieniejącego ze złości Randala Hacketta.
Harry kątem oka spoglądał na Blair i Draco, zastanawiając się, o czym
szeptali. Dzieliła go od nich spora odległość, ponieważ usiadł dalej, aby nie
przebywać w pobliżu jasnowłosego.
– O co chodzi z tą mapą? – wyszeptał Draco, bacznie obserwując Hacketta,
po czym przeniósł wzrok na jasne włosy Blair.
Czarownica wywróciła oczami.
Jak on nie mógł zapamiętać właśnie
tej informacji, zastanawiała się w myślach.
Zerknęła na Harry’ego, który moczył przez jakiś czas swoje pióro w
kałamarzu. Wyglądał na znudzonego, błądził myślami zupełnie gdzieś indziej i
wcale nie martwił się wynikami testu.
Blair spojrzała na swoją odpowiedź pod pytaniem, w którym należało nazwać
mapę świstoklików oraz wskazać jej twórcę. Była pewna swojej odpowiedzi,
przecież zapamiętała niemalże wszystko z wykładów, a test był dla niej raczej
przyjemnością niż udręką.
– Mapa Punktów Lokomocji, opracowana przez Departament… – urwała, gdy
dostrzegła zbliżającego się Hacketta stukającego o kamienną posadzkę swoimi
wypolerowanymi butami. – …Transportu Magicznego – dodała niezwykle szybko, nim
przełożony zdążył się zorientować, co właśnie się wydarzyło.
Draco pospiesznie zapisał słowa koleżanki i jak gdyby nigdy nic wrócił do rozwiązywania dalszych poleceń.
– Zostało wam jeszcze pięć minut – oznajmił Hackett i okręcił się na
pięcie, zmierzając z powrotem do swojego biurka.
Blair panikowała w myślach, jej serce biło szybciej, ale odetchnęła z
ulgą.
Faktycznie wszystko przebiega ekspresowo, a Malfoy jak w szkole, liczy na fory albo podpowiedź :D
OdpowiedzUsuńNo ciekawe czy wszyscy przejdą test no i jak uda się dalsza współpraca ;)
https://w-poszukiwaniu-lepszego-jutra.blogspot.com/
😂 Draco staje się moim ulubionym bohaterem Xd
OdpowiedzUsuń