Beta @NinaAvdeeva <3
~*~
– Niezła akcja z Malfoyem. – Blair usłyszała za sobą roześmiany, kobiecy
głos, który wyrwał ją z przemyśleń na temat niesamowitego trunku. Odwróciła
się, by zobaczyć, kto ośmielił się do niej zagadać. Zobaczyła przed sobą dziewczynę
o brązowych, nieco potarganych, gęstych włosach sięgających ramion, która uśmiechała
się szeroko, spoglądając na zaskoczoną minę Blair. – Wybacz, nie przedstawiłam
się. Hermiona Granger – dodała, wyciągając dłoń w jej kierunku.
– Blair Olsson. Miło mi – powiedziała czarownica i uścisnęła lekko rękę
dziewczyny.
– Ale tutaj gorąco – westchnęła Hermiona, a następnie zamówiła trzy piwa
kremowe.
– Znasz tamtego… chłopaka? – zapytała nieśmiało Blair zaciekawiona
reakcją nowo poznanej dziewczyny.
– Ach, Malfoy… Draco Malfoy… Tak – powiedziała i przewróciła oczami. –
Nie przepadam za tym typem. Chodziliśmy w tym samym czasie do Hogwartu, ale
należał do innego domu. Długa historia. – W oczekiwaniu na zamówienie usiadła
na krześle wcześniej zajmowanym przez niejakiego Malfoya.
– Rozumiem – mruknęła Blair i upiła łyk piwa.
– Przepraszam, że spytam, ale… jesteś tutaj sama? Bo jeśli tak, to
zapraszam do nas – oznajmiła, wskazując ręką niewielki stolik pod jednym z
okien, przy którym siedziała dwójka młodych mężczyzn: pierwszy rudowłosy, a
drugi brunet z okrągłymi, śmiesznymi okularami. Obaj popijali jakiś bursztynowy
trunek.
Blair wydawało się, że już kiedyś widziała tę twarz z charakterystycznymi
oprawkami na nosie.
– Ja… – zaczęła Blair, spoglądając na chłopaków, którzy świetnie bawili
się w swoim towarzystwie, popijając piwo. – Tak, jestem sama. W zasadzie to
dopiero tutaj przyjechałam. Zostaję w Hogsmeade, dopóki nie znajdę czegoś na
stałe.
– Naprawdę? To świetnie! – rzuciła podekscytowana Hermiona. Miała zaróżowione
policzki i wciąż uniesione kąciki ust.
– Trzy piwka dla panny Granger – odezwała się barmanka, kładąc na ladzie
zamówienie.
Hermiona chwyciła z trudem dwa kufle i zabrała się za trzeci. Widząc to,
Blair złapała jedno piwo.
– Czekaj, pomogę ci.
– Dzięki – rzuciła Hermiona. – Ron zabiłby mnie, gdybym rozlała jego piwo
– dodała, po czym zaśmiała się i ruszyła przed siebie.
Blair podążała za nią, obserwując klientów pubu. Była nieco stremowana,
niemal jak przed jakimś ważnym wydarzeniem, ale z drugiej strony nie miała nic
do stracenia i chciała poznać kogoś nowego.
Hermiona postawiła naczynia na chwiejącym się stoliku, który kleił się
przez rozlane, słodkie piwo. Blair stanęła obok dziewczyny i uczyniła to samo.
Rudowłosy mężczyzna wpatrywał się w nią ze zdziwieniem, podobnie jak jego
kolega, który także wyglądał na zaskoczonego.
– Hermiono, dlaczego nie mówiłaś, że dołączy do nas jakaś koleżanka? –
zagadnął rudy, uśmiechając się łobuzersko.
– To Blair Olsen. Przeprowadziła się do Hogsmeade z...? No właśnie, skąd
jesteś? – zapytała dziewczyna, lustrując Blair. Zupełnie nie zwróciła uwagi na
to, że przekręciła jej nazwisko.
Czarownice zajęły wolne miejsca przy stoliku.
– Właściwie to jestem Blair Olsson – uściśliła Szwedka. – Przeprowadziłam
się tutaj ze… Sztokholmu – powiedziała, zerkając na całą trójkę. Czując na
sobie ich spojrzenia, skupiła wzrok na kuflu.
– Ze Sztokholmu? Ale czad! Tam wszyscy mają takie jasne włosy, no nie? –
rzucił rudy, a Hermiona posłała mu kuksańca w bok. – No co? Być może Malfoy też
stamtąd pochodzi. Kto wie? – rzucił chłopak i się roześmiał.
Blair także się zaśmiała, żarty na temat jasnych włosów i niebieskich
oczu mieszkańców Skandynawii budziły w niej często rozbawienie.
– Można tak powiedzieć – mruknęła.
– To Ronald i Harry – wyjaśniła Hermiona. – Ron jak zwykle gada głupoty,
zamiast się przedstawić – dodała, kręcąc głową i obrzucając groźnym spojrzeniem
rudowłosego.
– Jasne, jasne. No, już daj spokój – zaprotestował Ron.
– Mieszkacie tutaj? – zapytała Blair, zbierając się na odwagę, by zacząć
jakiś temat. Zazwyczaj była śmiałą osobą, ale przy spotkaniach z nowymi osobami
zawsze wypadała kiepsko, co nadrabiała przy bliższym poznaniu.
– Nie, ale często wpadamy tutaj na piwo – odezwał się Harry, brunet o
zielonych oczach i kruczoczarnych, lekko zmierzwionych włosach.
Blair dałaby sobie palca odciąć, że już wcześniej miała z nim do
czynienia. Nie chciała jednak o tym wspominać. Próbowała sobie przypomnieć,
gdzie widziała tę twarz.
– Zwłaszcza gdy Harry awansuje! – krzyknął Ron i mocno klepnął
przyjaciela w plecy. – Że też moja głupia siostra wymyśliła sobie inne zajęcie.
Co jest ważniejszego od świętowania awansu swojego chłopaka?
A więc Harry ma dziewczynę,
pomyślała Blair, słysząc słowa Rona, co odrobinę ją zasmuciło, chociaż nie
zamierzała startować do Pottera. Skądże znowu…
– Ron, zachowuj się! – skarciła go Hermiona. – Już wystarczy ci tej
whisky – mruknęła, zabierając sprzed jego nosa niewielką szklaneczkę, w której
została resztka alkoholu.
– Gratulacje – powiedziała Blair i posłała uśmiech Harry’emu.
– Dzięki – odpowiedział ten lekko speszony. – A więc mieszkasz w
Hogsmeade?
– Tak. Zatrzymałam się tymczasowo w Przytułku dla Zbłąkanych Magicznych
Stworów panny Fawkes.
– Och, tak? Byłem tam kilka razy. Mają dobre jedzenie.
Hermiona tymczasem rozmawiała z Ronem, który wciąż wspominał o swojej
siostrze.
– Zgadza się. Nie jest takie złe – odparła Blair.
– Dlaczego Hogsmeade? – zagaił Ron, wyłaniając się zza pleców Hermiony. –
Jeżeli z powodu piwa, to w ogóle się nie dziwię – dodał, po czym zaśmiał się z
własnego żartu.
Hermionie wcale nie było do śmiechu. Szepnęła coś Ronaldowi do ucha, a on
tylko wywrócił oczami.
– Piwo jest naprawdę dobre, ale to nie dlatego tutaj jestem.
– A więc? – spytał Harry z zaciekawieniem.
– Chodzi o moją matkę. Chciałabym ją odszukać – powiedziała z wahaniem
Blair i spuściła głowę.
– A co? Zgubiła się? – rzucił Ron, na co Hermiona uszczypnęła go w udo. –
Auć! Ale z ciebie niegrzeczna dziewczyna, Hermiono – szepnął uwodzicielsko do
jej ucha, ignorując jej gest.
– Przepraszam za jego zachowanie – mruknęła Hermiona, spoglądając na
Blair, która mimo wszystko uśmiechała się delikatnie. Ron był według niej
przeuroczy, a przy tym zabawny.
– Nie ma sprawy.
– On po prostu za dużo wypił. Normalnie taki nie jest… – oznajmiła
brunetka i westchnęła. Po chwili Ron położył głowę na jej ramieniu. W mgnieniu
oka zasnął, chrapiąc niezwykle głośno.
– Ron, ale z ciebie słaby zawodnik – rzucił Harry, śmiejąc się i kręcąc
głową.
– No pięknie… – burknęła Hermiona, wzdychając.
– A co z tobą? Nieźle się trzymasz jak na kogoś, kto wypił – Blair
spojrzała na puste szklanki ustawione tuż przed Harrym – tyle whisky.
– Ma się swoje sposoby – odpowiedział półszeptem, nachylając się w kierunku
Blair. Wtedy dopiero dziewczyna zauważyła coś, co zupełnie ją zamurowało. Na
czole chłopaka znajdowała się blizna w kształcie błyskawicy. Uświadomiła sobie,
kto przed nią siedzi – słynny chłopiec (obecnie już mężczyzna) z blizną, Harry
Potter. Dotarło do niej, skąd go znała. Widziała jego twarz wielokrotnie w
przeróżnych czarodziejskich czasopismach. Był bohaterem, który pokonał
wielkiego lorda Voldemorta.
– Muszę już iść – obwieściła Blair i wyprostowała się nerwowo.
Świadomość, że siedziała przy stoliku z Harrym Potterem, wywołała u niej lekki
strach.
Tylko nie świruj, Blair,
powtarzała sobie w myślach.
– Naprawdę? Zostań jeszcze z nami. Co prawda... Ron zasnął, ale jestem
jeszcze ja i Hermiona. – Potter zerknął kątem oka na rudowłosego Rona, który wciąż
spoczywał na ramieniu Hermiony. Miał rozdziawione usta i co jakiś czas
pochrapywał.
– Dzięki, ale nie powinnam pałętać się tutaj po nocach.
– To chociaż pozwól się odprowadzić – zaproponował.
Świetnie. A teraz jeszcze Harry
Potter chce mnie odprowadzić!
Blair panikowała w myślach.
– To dobry pomysł, Harry. Odprowadź Blair do motelu, a ja zajmę się
Ronaldem – wtrąciła się Hermiona. – Nie powinna sama wracać. Zwłaszcza ze
względu na okoliczności.
Blair nie śmiała pytać, o co chodziło Hermionie, ale niezmiernie ją to
zaintrygowało. Zapewne miała na myśli podejrzanych typów, o których wspominała
panna Fawkes.
– Naprawdę nie trzeba. Poradzę sobie sama.
– Ja jednak nalegam. Jesteś w zupełnie nowym miejscu. Nie powinnaś
chodzić po nocach sama – upierał się Harry.
Olsson zamyśliła się na chwilę, borykając z myślami. Z jednej strony
chciała poznać bliżej słynnego Pottera, a z drugiej chłopak ją onieśmielał i
nie chciała zrobić z siebie wariatki.
Westchnęła głośno i kiwnęła głową.
– Niech będzie.
Ha! Wiedziałam, że to Draco :)
OdpowiedzUsuńBlair bierz się za Pottera! :)
No no czyżby Blair czuła miętę do Wybrańca? 😉
OdpowiedzUsuń